piątek, 20 lutego 2015

Let's dance! Piątek. Mgiełka, serum, jeans. :)

Witam Was gorąco moi kochani!

Dzisiejszy dzień rozpoczęłam tanecznym krokiem. Moim wiernym kompanem od samego świtu był David Bowie wyśpiewujący porywające "Let's Dance". Już z samego rana, zapewne tak jak każdy uczniak, czy też każda pracowita mróweczka, posiadająca wolny weekend cieszyłam się niezmiernie na widok kalendarzowej kartki na której to, widniał piękny, czarny napis, niemal krzyczący- PIĄTEK (eh, wreszcie się wyśpię)!  Za mną ciężki tydzień, a jeszcze cięższy przede mną, jednak zawsze znajdę czas na odrobinę przyjemności- dużą dawkę muzyki, bloga oraz kaszę mannę z jagodami.

Choć jestem zabiegana udało mi się również znaleźć chwilę na odwiedzenie 2 second handów oraz sklepu marki Ziaja. Dziś podzielę się z Wami zaledwie dwiema zdobyczami z sh, a do reszty z pewnością jeszcze kiedyś wrócę. Opiszę także krótko moje 3 absolutnie nowe odkrycia kosmetyczne wyżej wymienionej marki. :)



Pierwszy produkt:
Liście zielonej oliwki- oliwkowa woda tonizująca z witaminą C na co dzień, w podróży, po ćwiczeniach,produkt w postaci mgiełki nadający się do każdego rodzaju skóry, a także pod makijaż.
Bardzo ładnie pachnie, odświeża i wzmacnia skórę, działa nawilżająco i łagodząco. Do stosowania na skórę twarzy, szyi oraz ciała. Mgiełkę należy rozpylić na twarz lub oczyścić ją za pomocą płatków kosmetycznych. Koszt ok. 8zł.


Drugi produkt:
Serum proteinowe modelujące biust. Jest taniutkie, ok. 7zł, przyjemnie pachnie. Czytałam opinie na temat tego produktu,  są one podzielone, ale ja z chęcią będę go kupować, ponieważ jest niedrogi, po pierwszym zastosowaniu daje się zauważyć, że wydajny i robi to na czym mi najbardziej zależy, czyli nawilża skórę. Producent informuje nas o tym, że serum przyspiesza proces zabliźniania rozstępów,  zapobiega wiotczeniu skóry, nadaje się także dla kobiet po porodzie. Zawiera między innymi kwas hialuronowy, algi oraz olej jojoba.

Trzeci produkt:
Tonik zwężający pory na dzień i na noc  z serii liście manuka. Ten oto preparat jest kosmetykiem
uzupełniającym demakijaż oraz oczyszczanie skóry. Posiada działanie antybakteryjne,  delikatnie oczyszcza oraz usuwa pozostałości makijażu. Łagodzi zmiany trądzikowe, a także działa ściągająco na rozszerzone pory.  Wg. producenta powinniśmy nanieść preparat  wacikiem na oczyszczoną skórę, jednak ja  spryskuję buzię delikatną mgiełką i nadmiar przecieram płatkiem kosmetycznym. Świetne odświeżenie i uzupełnienie pielęgnacji skóry. To dopiero początek mojej przygody z tym kosmetykiem, ale wg. mnie jest genialny. Koszt to ok. 10zł.



Dwie zdobycze, które postanowiłam Wam pokazać, choć było ich o wiele więcej,to.. :) 
1. Ramoneska jeansowa, którą zamierzam wybielić, koszt ok. 3zł
2. Rurki jeansowe zakupione jeszcze z metką, koszt ok. 5zł


Pozdrawiam Was cieplutko!
XOXO, Ola.


PS. Kochani! Biorę udział w rozdaniu u Kosti,
wy także macie szansę na wygraną, więc podaję Wam link do bloga: http://swiatkosti.blogspot.com/2015/02/rozdanie-4.html#comment-form 

niedziela, 15 lutego 2015

Walentynki? Kosmetyki nawilżające do 15zł.

Witajcie kochani!

Za nami połowa lutego. Słoneczne poranki wprowadzają pozytywny nastrój do mojego życia, a świadomość tego, że niebawem nadejdzie wiosna cieszy jeszcze bardziej.
Zauważyłam, że na blogach pojawiło się wiele spekulacji dotyczących wczorajszego święta, więc i ja chciałam wyrazić swoją opinię na ten temat. Kiedyś nie byłam osobą przychylnie nastawioną do Walentynek, jednak od paru dobrych lat wprost uwielbiam 14 lutego. Wiele osób stosuje stwierdzenie- "Kocha się cały rok, nie jeden dzień"- i owszem, to popieram, ale z drugiej strony nie zawsze mamy czas na wyjście do kina, teatru, na romantyczną kolację.. Mijamy się w drzwiach, bądź nie widujemy tygodniami.. A Walentynki to genialny pretekst do tego, aby spędzić ten dzień w sposób wyjątkowy, aby obdarować ukochaną osobę drobnym prezentem, aby okazać swoje uczucia w jeszcze lepszy sposób.. Choć w tym roku nie mogłam spędzić Walentynek z moim ukochanym, będę wspominać ten dzień z uśmiechem na twarzy, ponieważ przyjaciele, to genialni towarzysze przy każdej okazji. :)

Chciałam dziś także polecić Wam 3 sprawdzone produkty nawilżające do 15 złotych :)

1. Maść z witaminą A- mój totalny must have, szczególnie w okresie zimowym, stosuję ją do ust, dłoni, łokci, stóp, jeśli moja skóra wymaga szczególnego nawilżenia, to także do twarzy.
Koszt to około 5-6zł.

2. Masło do ciała marki Perfecta o zapachu jagodowej muffinki- Jest wydajne, ma przyjemny zapach, w jego skład między innymi wchodzą: olejek arganowy oraz orzechowy, a także kwas hialuronowy. Dosyć szybko się wchłania, pozostawia miękką, pachnącą, nawilżoną skórę. Koszt to ok. 15zł.

3. Oleje świata- produkt marki Joanna, który jest moim zeszłorocznym odkryciem. Stosuje się go do miejsc suchych, ja używam głównie do ust i jestem nim zachwycona. Wybrałam wersję z olejem kokosowym. Bardzo ładnie pachnie i doskonale nawilża. Koszt to ok. 10zł.








Pozdrawiam gorąco, 
xoxo, Ola. :)





niedziela, 8 lutego 2015

Niedzielą pudrowane. ;-)

Witajcie kochani!

Dzisiejsza słoneczna pogoda wywołała uśmiech na mojej twarzy. Nie wiem jak wy, ale ja nie mogę się już doczekać pięknych, długich, wiosennych dni. Marzy mi się jakiś wypad na rowerkach poza moją miejscowość. Czekam z niecierpliwością na falę ciepła płynącego prosto z nieba.

Ponieważ jest niedziela, dzień, który zazwyczaj poświęcam na totalny odpoczynek oraz robienie rzeczy na które nie mam czasu w środku tygodnia, postanowiłam wreszcie uporządkować niemałą ilość przepisów, które uzbierały mi się w przeciągu kilku
ostatnich miesięcy. Jeszcze nie wszystkie miałam okazję wypróbować, ale myślę, że tymi najlepszymi niebawem podzielę się także z Wami.

Dziś chciałam opowiedzieć co nieco o moim makijażu. Przyznam szczerze, że nie maluję się codziennie, jednak tak jak każda kobieta lubię czasem ulepszyć swój wygląd. Mój makijaż bez względu na to, czy jest wykonywany na co dzień, czy na większą okazję jest delikatny. Uważam, że często mniej znaczy więcej. Kosmetyki, których używam do mojego standardowego makijażu to obowiązkowo korektor, baza, delikatny podkład (czasem mieszam go z kremem nawilżającym), puder, tusz do rzęs, róż/bronzer, produkt do ust, nie zawsze eyeliner, czy cień do powiek. Usta zazwyczaj utrzymuję w trzech tonacjach kolorystycznych: czerwień, róż, bądź kolor cielisty/bezbarwny, natomiast jeśli chodzi o oczy, cienie, których używam, zbliżone są do koloru skóry, jedynie delikatnie rozświetlają powiekę. Poniżej wstawię kilka przykładowych zdjęć. :)













































Pozdrawiam gorąco!
xoxo, Ola.

sobota, 7 lutego 2015

Lakierem malowane.. :)

Witajcie kochani!

Mimo, iż mamy zimę, dzisiejszy szary, deszczowy dzień wprowadził mnie w nieco jesienny, melancholijny nastrój. Dziś jestem tylko ja, tysiące myśli, stos białych kartek i muzyka. Dla mnie niezastąpionym sposobem na rozładowanie emocji jest pisanie. Słowackim nigdy nie będę, jednak kocham tworzyć. Dobrze jest czasem usiąść w odosobnieniu i zrobić przed samym sobą mały rachunek sumienia, dobrze dać upust temu, co tkwi gdzieś głęboko i nie chce nas opuścić o własnych siłach. 

Skoro mowa o tworzeniu.. Nigdy nie miałam zdolności plastycznych. Poza lepieniem figurek z modeliny nie wiele mi wychodziło.. Pamiętam te okropne chwile w szkole podstawowej oraz gimnazjum, kiedy to zmuszano mnie do malowania, a co gorsza rysowania. Szczerze tego nienawidziłam i na wszelkie sposoby starałam się ominąć. Niestety do dziś koło w moim wykonaniu przypomina bardziej kwadrat o trzech kątach, jednak malować się nauczyłam. Prawdą jest to, że na płótnie  moja "sztuka" wciąż jest bliżej dzieł Jacksona Pollocka, niż Jacka Malczewskiego, oczywiście nie ubliżając wspaniałemu twórcy.. Ale paznokcie moi drodzy maluję niemal bezbłędnie. 

 Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam te wieczory, kiedy to włączam jeden z moich ulubionych seriali, zasiadam wygodnie w fotelu, sączę przez słomkę ciepłe kakao i maluję paznokcie. Co prawda nie należę do maniaczek posiadających setki lakierów, ale myślę, że mam ich całkiem sporo. Wiem, że wiele dziewczyn przechowuje swoje lakiery w lodówce, jednak ja swoje trzymam w kartoniku. Tam też znajdują się wszelkie inne akcesoria takie jak: patyczki do odsuwania skórek i malowania wzorków, pilniczki, zmywacze, odżywki.. Ponieważ moje paznokcie od jakiegoś czasu okropnie się łamią, pokażę Wam kilka zestawień kolorystycznych zastosowanych przeze mnie głównie na krótkiej płytce, a także zaprezentuję część moich lakierów. ;)















Pozdrawiam gorąco, 
xoxo, Ola. 

środa, 4 lutego 2015

hu hu ha, sypialnia :)

Witajcie kochani!

Powoli staję na nogi i zaczynam się krzątać po domu. Ah! Jak ja kocham mój rodzinny dom..! To miejsce w którym czuję się niezwykle bezpiecznie i radośnie, to miejsce w którym nawet w najbardziej przytłaczających momentach mojego życia rozkwitam na nowo. To moja świątynia, istna oaza spokoju. Wiem, że już niebawem nadejdzie chwila w której to wyfrunę z mojego przytulnego gniazdka.. Ciężko będzie mi opuszczać to miejsce, ale za to jak cudowne będą powroty.. :)

Myślę, że każda z nas będąc w domu, chce się czuć swobodnie, to miejsce w którym nie dbamy o doskonały makeup, nienaganną fryzurę i idealnie dobraną garsonkę. Większość z nas wybiera podobne opcje: dresy, legginsy, czy szorty, proste koszulki, swetry, lub bluzy. Mój ulubiony zestaw domowy, to zdecydowanie legginsy w połączeniu z koszulką i rozpinanym swetrem, jednak dziś pokażę Wam coś innego.

Jedno z moich ulubionych miejsc w domu, to zdecydowanie moja sypialnia. Uwielbiam wylegiwać się w łóżku, oglądając filmy z moim M. lub czytając książki. Nie należę także do rannych ptaszków, jednak muszę przyznać szczerze, że.. Nie posiadam ani jednej pidżamy, ponieważ ich zwyczajnie nie lubię, za to mam pokaźną kolekcję koszulek przeznaczonych do spania, a jeśli chodzi o dół wybieram szorty, które Wam pokażę, jednak to nie wszystko. Skoro mowa już o "sennym outficie", w moim wypadku, szczególnie zimą  nie można zapomnieć o stopach, które niemalże zawsze mam zimne. Kiedy jest taka potrzeba, przed snem sięgam po skarpetki, które wprost uwielbiam, szczególnie te wzorzyste, puchate, kolorowe, posiadające wszelkiego rodzaju printy i kokardki.. dlatego też pokażę Wam kilka par z mojej kolekcji. :D






















Wszystkie szorty pochodzą z sh, koszt za parę do 3zł :)
Skarpetki to: grana shop, pepco, reserved. :)


Życzę miłego wieczorku!
Pozdrawiam gorąco, 
xoxo, Ola :) 





poniedziałek, 2 lutego 2015

Sukienkowy zawrót głowy :)

Witajcie!

Drugi lutego 2015, dzień piękny, bo słoneczny. Ja nadal cierpię na zapalenie gardła, zatok i inne fizyczne, bolesne dolegliwości, lecz jak każdy chory w odpowiednim czasie zauważam jeszcze jeden problem.. Mam dużo czasu, za dużo... Chyba nadszedł czas by wypowiedzieć zdanie wręcz uwielbiane przez 8-latków (z pewnością ośmio, bo tyle liczy sobie moja młodsza siostra) - NUDZĘ SIĘ! Mamo... Jakże okropnie brzmi to w ustach może nie dorosłej, lecz z pewnością pełnoletniej już kobieciny. Myślę co by tu dzisiaj zrobić, ale.. Znowu pojawia się 'ale'.. Ja przecież nie mam ochoty wychodzić z łóżka, ale cóż tam, same chęci to nic takiego, ja nie mam siły.. Przychodzi mi nagle do głowy pewna myśl- serial, tak, genialnie! Okazuje się jednak, że to nie to, dopadam więc laptopa i przeglądam tumblr'a i tak oto pojawił się w mojej głowie kolejny pomysł na to, co mogę Wam pokazać.

Myślę, że każda z nas na sposób lubi sukienki. Jedne wolą te krótsze, inne dłuższe, proste, pstrokate, wąskie, rozkloszowane, jednokolorowe, jaskrawe, zwiewne... Nie każda z nas nosi sukienki na co dzień, jednak pojawiają się w naszym życiu chwile w których mamy prawo poczuć się jak prawdziwa księżniczka i właśnie wtedy.. Zakładamy sukienkę. Ja jestem jedną ze zwolenniczek noszenia ich na wielkie okazje, ale także w dni powszednie, dlatego zaprezentuję Wam kilka sztuk z mojej kolekcji, jednak tym razem nie wszystko będzie pochodzić z sh.



1. sh- 7zł

2. sh- 5,50zł


 3. sheinside.com

4. miejscowy butik


5. new look (prezent)

6. vinted (dokładnej ceny nie pamiętam, lecz był to z pewnością przedział 20-30zł)


7. house


8. prezent


Pozdrawiam gorąco!
xoxo, Ola. :)


niedziela, 1 lutego 2015

Swetrowe chorobowe.

Witajcie kochani!

Już wczoraj czułam, że łamie mnie w kościach, a gardło staje się bombą zegarową, która odlicza czas do wielkiego wybuchu i.. Nie pomyliłam się. By tradycji stało się zadość po raz 2 tej zimy dopadła mnie choroba.

Rano kręciłam się po domu, aby zaparzyć sobie gorącą herbatkę z dużą dawką cytryny, bo niestety związki na odległość mają to do siebie, że nawet kiedy Twoja głowa jest rozpalona jak piec kaflowy, po herbatkę, tabletki, termometry i inne chorobowe gadżety musisz chodzić sama.. Chociaż, może z drugiej strony to lepiej, bo ukochany nie ogląda Cię w chwili, kiedy wyglądasz jak małe, zasmarkane dziecko, nie musi sprzątać stosu chusteczek higienicznych, które leżą dosłownie wszędzie i co najważniejsze nie musi słuchać ciągłych jęków i narzekania... Noc ma przespaną i nie musi cmokać spierzchniętych ust.

Cóż.. Troszkę się rozpisałam, zatem nadszedł czas by przejść do meritum, krążąc tak między kuchnią, a sypialnią stwierdziłam, że jest mi zimno, więc wyciągnęłam z komody ciepły sweter. I tak- sweter jest tu kluczem. Odwiedzając second hand'y obkupiłam się nieco w takowe i pokażę Wam kilka z nich. :) Bo nie ma to jak ciepluchny sweter, szczególnie jesienią i zimą, choć przyznam szczerze, że zdarza mi się także w letni dzień śmigać w ciepłym kubraczku. Straszny ze mnie zmarźluch. :)

1. Burgundowy (sh- 5zł)




 2. Butelkowa zieleń (kolor przekłamany na zdj. sh- 4zł)



 3. Szary w dziurki (sh-2zł)
 4. Szary na guziki (sh-5zł)


5. Kremowy w serduszka (sh-4zł)


6. Swetrowy żakiet (prezent)


7. Szary- prezent, Kolejny to sweterek nr. 2, następnie kremowy za 2zł,
zapinany na guziczki granatowo-biały za 3zł i ostatni H&M.



Pozdrawiam serdecznie ,
xoxo, Ola.
PS. Biorę udział w rozdaniu na 
weemini.blogspot.com,
zapraszam do zabawy! 
Blog jest ciekawy, a do tego
czekają na Was atrakcyjne nagrody :)